Na wakacjach z dzieckiem może wydarzyć się wiele: nieprzewidziana infekcja, skaleczenie, poparzenie czy reakcja alergiczna. Co może uchronić rodziców przed niechcianym stresem w trakcie zasłużonego urlopu? Odpowiedź jest jedna – walizka spakowana z rozsądkiem. Czego nie może w niej zabraknąć?

Zanim zaznamy odpoczynku na wyczekiwanym wyjeździe, rodziców czeka jeszcze jedno trudne zadanie – pakowanie. Największym wyzwaniem wcale nie są ubrania czy zabawki. Najważniejsze są akcesoria, leki i preparaty, które zapewnią poczucie bezpieczeństwa i uchronią przed zbędną paniką w stresującej sytuacji, takiej jak pogorszenie samopoczucia lub stanu zdrowia pociechy, a właśnie tego rodzice obawiają się najbardziej. Infekcja w trakcie wyjazdu, a wraz z nią szukanie wizyty lekarskiej i marudzący maluch to najczarniejszy scenariusz. Podpowiadamy co zrobić, by ustrzec się niepotrzebnego wakacyjnego stresu.

Pomijana podróż

Pierwszy etap to oczywiście podróż. Często pomijamy ją w planowaniu, bo skupiamy się już na tym, by jak najszybciej dotrzeć do celu, a przecież to, jak dotrzemy na miejsce też ma znaczenie. Dbamy o bezpieczeństwo dzieci, pamiętając o odpowiednich fotelikach, ich poprawnym zapięciu oraz zamontowaniu. Jednak zwróćmy też uwagę na komfort jazdy, bo gdy maluchowi będzie wygodnie, możemy uniknąć niepotrzebnego marudzenia i dodatkowych postojów. Zapewnijmy mu w aucie odpowiednią temperaturę oraz zminimalizujmy ryzyko pocenia się, na przykład dzięki specjalnej wkładce czy roletom na szybę. Kiedy będzie już bezpiecznie i komfortowo, pora zadbać o brak nudy. Tu z pomocą przyjdą audiobooki z bajkami, ulubione i nowe zabawki – które zajmą uwagę dziecka. Przyda się też ukochany kocyk lub przytulanka, które ułatwią zaśnięcie, gdy długa podróż znuży malucha.

Zdradliwe słońce

Kto nie marzy o słonecznych dniach na urlopie? Jeśli ma być gorąco, to właśnie wtedy, gdy mamy wolne od pracy i w każdej chwili możemy wskoczyć dla ochłody do pobliskiego akwenu. Jednak nie dajmy się zwieść pięknej pogodzie – promienie UV, wytwarzane przez słońce, są bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla delikatnej skóry i oczu dziecka. Jadąc na wakacje nie możemy zapomnieć o takiej podstawie, jak krem z wysokim filtrem – najlepiej, by był wodoodporny. Co ważne dziecko należy posmarować zanim wyjdzie na słońce. Nawet najwyższy faktor nie zapewni całodniowej ochrony, dlatego czynność należy powtarzać. Zwróćmy szczególną uwagę na miejsca wrażliwe, takie jak ramiona czy nos, na nich warto nałożyć grubszą warstwę kosmetyku. Promienie UVA i UVB prowadzą także do wysuszania oczu, dlatego należy pamiętać o przeciwsłonecznych okularach. Dobre szkła to takie, które w pełni blokują przedostawanie się przez nie promieni i mają odpowiednie atesty. By mieć pewność jakości, najlepiej dokonać zakupu u optyka lub optometrysty. Specjalista małym dzieciom z pewnością poleci okulary na gumce, które są wygodne i – co ważne dla rodziców – trudniej je zgubić.

Równie ważna jest głowa – kapelusz, chusteczka, czapka z daszkiem – każda osłona przed słońcem będzie dobra. Najważniejsze, by nakrycia nie zdejmować nawet w wodzie. Ostatnio popularność zyskują ubrania UV dla dzieci, które wyglądają jak kombinezony. Odzież z filtrem do doskonałe i bardzo rozsądne rozwiązanie – im więcej ciała uchronimy przed promieniami, tym lepiej dla zdrowia skóry.

Niechciana infekcja

Nigdy nie ma dobrego momentu na chorowanie, ale kaszlące dziecko na wakacjach to dla rodziców podwójny stres. Choć zawsze zabieramy ze sobą podstawowe preparaty np. obniżające gorączkę, wzmacniające odporność, dezynfekujące, łagodzące kaszel i ból gardła oraz mające działanie antyalergiczne, to nie mamy przy sobie całej domowej apteczki. Często małe lokalne apteki mogą być czynne krótko lub być oddalone nawet o kilkadziesiąt kilometrów od miejsca wypoczynku. A gdy jest to wyjazd zagraniczny, sprawy komplikują się jeszcze bardziej! Obcy język, inne nazwy leków, inne zasady wizyt u lekarza – w tym przypadku stres może być dla rodziców paraliżujący. A w przypadku infekcji pojawiającej się u dzieci trzeba działać bardzo szybko, by mieć szansę zapobiec jej rozwojowi.

Rodzice małych dzieci, a także tych zmagających się z astmą dobrze wiedzą, że z kaszlem nie ma żartów, w ciągu kliku godzin może dojść do rozprzestrzenienia się infekcji w drogach oddechowych. Tylko co zrobić, gdy jesteśmy zagranicą lub w małej miejscowości, gdzie dostęp do lekarza jest ograniczony? Kiedy i na jakiej podstawie podjąć decyzję czy dziecko wymaga już wizyty u lekarza, a pochrząkiwanie nie jest tylko wynikiem kąpieli lub picia zbyt małej ilości płynów? Istnieje prosty sposób, by opanować stres w przypadku niechcianego wakacyjnego przeziębienia. Z pomocą idą nowe technologie, a konkretnie polski produkt StethoMe. To urządzenie wielkości niedużego opakowania kremu, które wykrywa nieprawidłowe dźwięki w układzie oddechowym, mierzy parametry oddechowe i pracę serca. Jest bardzo pomocne w kontrolowaniu astmy, ale może sygnalizować również dźwięki charakterystyczne dla innych chorób, takich jak zapalenie płuc lub oskrzeli. W dowolnym miejscu i czasie rodzice mogą sami wykonać kontrolne badanie osłuchowe dziecka – stetoskop za pomocą dedykowanej aplikacji przeznaczonej na urządzenia mobilne nagrywa dźwięki osłuchowe, które następnie są analizowane przez algorytm oparty o sztuczną inteligencję. Otrzymany natychmiast wynik i nagranie z badania mogą zostać udostępnione zaufanemu lekarzowi online, w celu ich konsultacji. Dla wakacyjnego spokoju warto włączyć e-stetoskop do podstawowego wyposażenia wakacyjnej apteczki, na pewno znajdzie się dla niego miejsce obok popularnego i wszędzie zabieranego, elektronicznego termometru.

Nachalne insekty

Typowym wyjazdowym problemem są też komary, meszki i kleszcze, przed którymi chcemy się uchronić. Na rynku jest wiele preparatów przeciw nachalnym insektom. Przede wszystkim należy dostosować płyn lub spray do wieku dziecka, zwykle różnią się one zawartością DEET, czyli związku chemicznego, który skutecznie odstrasza nieproszonych gości. Informacji o wieku, od którego można stosować dany preparat, szukajmy na opakowaniu produktu. Jednak profilaktyka to nie wszystko. Z pewnością nie uda nam się przetrwać całego wyjazdu bez choćby jednego ukąszenia. Swędzące bąble doskwierają zwłaszcza dzieciom, którym ciężko wytłumaczyć, że nie wolno się drapać. Dlatego równie istotny jest skuteczny środek po ukąszeniu, który uśmierzy świąd. Warto także zaopatrzyć się w moskitierę nakładaną na łóżeczko turystyczne, w którym śpi maluch, a także na wózek. Miłośnicy naturalnych metod zapobiegania ukąszeniom mogą też zabrać jeden z olejków odstraszających owady, np. rozmarynowy, cedrowy, geranium czy lawendowy. Warto tylko pamiętać, żeby nie aplikować go bezpośrednio na skórę, a np. na odzież czy kocyk. To co trzeba mieć także przy sobie, choć liczyć na to, że się nie przyda, to przyrząd, pompka lub maszynka do wyjmowania kleszczy. W przypadku ukąszenia bardzo liczy się czas jego usunięcia.

Tak przygotowani i spakowani na wyjazd, będziecie gotowi na każdą nieprzewidzianą sytuację, która mogłaby zagrażać Waszej spokojnej głowie na urlopie. Pamiętajcie – zrelaksowani rodzice, to szczęśliwe dziecko.

Skomentuj